ISOTRA w tym roku obchodzi 30 lat na rynku. Co uważasz za swoje największe sukcesy?
Erich Stavař: Kiedy obejrzę się wstecz, widzę cały szereg sukcesów, których sobie bardzo cenię. Najważniejsza była przede wszystkim odwaga zacząć działalność i założyć spółkę ISOTRA, która nam dosłownie rosła przed oczami. Zaczynaliśmy od montowania uszczelek do okien, a kiedy zabraliśmy się z produkcję żaluzji z obsługą łańcuszkiem, obrót wzrósł z 60 milionów koron na 200 milionów. Następnym wielkim sukcesem było zakupienie terenu pod zakład produkcyjny w Opawie o powierzchni 55 000 m2 z rozległymi pomieszczeniami produkcyjnymi. Portfolio naszych wyrobów wciąż się rozszerzało – zaczęliśmy produkować żaluzje zewnętrzne i inne produkty zewnętrzne, takie jak rolety ekranowe, czy też markizy. Wybudowaliśmy własną lakiernię i założyliśmy filie nie tylko w Republice Czeskiej, ale również za granicą. Ekspandowaliśmy do Niemiec i Polski, cenimy sobie współpracy z e-shopem Labona.cz. Do sukcesów ISOTRY należy też zmiana spółki na strukturę holdingu, czy też niedawne rozszerzenie zakładu w Bruntalu, który dysponuje powierzchnią 7 000 m2.
Byliśmy obecni przy narodzeniu branży zaciemnień w Republice Czeskiej i byliśmy bezpośrednim świadkiem jej dynamicznego rozwoju. Jak postrzegacie przemiany branży techniki zaciemniającej na przeciągu tych lat?
Erich Stavař: Branża zmieniła się niewiarygodnie. Wyobraźcie sobie, że przed 30 laty terminy dostawy zwykłych żaluzji wewnętrznych z obsługą na linkę lub cięgło wynosiły prawie dwa lata! Ta „dziura na rynku“ była dla nas jednoznacznym sygnałem i wyzwaniem, abyśmy zaczęli działać w branży. W pierwszej fazie wybudowaliśmy sieć klientów do montażu tych zwykłych żaluzji wewnętrznych. Wielki boom przyniosła wymiana przestarzałych okien na nowoczesne plastikowe, okna euro i okna AL. Z tym był związany montaż nowych typów żaluzji wewnętrznych – przyszła obsługa na łańcuszek, pojawiły się żaluzje pionowe i rolety tekstylne. Następne wielkie zmiany przyniosła produkcja zewnętrznej techniki zaciemniającej, zwłaszcza żaluzji zewnętrznych. Chodzi o najefektywniejszy typ zaciemnienia, przede wszystkim z punktu widzenia termoregulacji. Stopniowo zaczęliśmy projektować również rolety ekranowe, markizy... Ten ogólnoświatowy trend trwa właściwie do dziś tak samo, jak fala tak zwanego „outdoor living“. Ludzie chcą spędzać jak najwięcej czasu na zewnątrz w przyrodzie, na tarasie. Z tym jest związany rosnący popyt na pergole bioklimatyczne z roletami ekranowymi.
Czy pamiętasz pierwszy impuls, który prowadził do powstania firmy? Obawialiście się niepowodzenia, czy szliście „na całość“?
Erich Stavař: Były wczesne lata dziewięćdziesiąte a w Republice Czeskiej w końcu można było zakładać prywatne firmy. Dlatego szukaliśmy ze szwagrem odpowiedniej okazji do uruchomienia własnej działalności. Jako bardzo perspektywiczne wydawało nam się uszczelnianie okien, gdzie nowoczesne silikonowe uszczelki do rowka zastępowały przestarzałe metalowe uszczelnienia. Kiedy montowaliśmy uszczelki do okien w mieszkaniach i domach, klienci nas pytali: „A żaluzje robicie też?“ Wtedy jeszcze nie było żaluzji zewnętrznych nie było na rynku a na wewnętrzne czekało się nawet dwa lata. W ten sposób pomysł na założenie firmy był na świecie. Ponieważ przeprowadzaliśmy nie tylko montaż uszczelek do okien, ale również ich sprzedaż hurtową, nazwaliśmy firmę ISOTRA. Chodziło o połączenie dwóch skrótów: ISO jako „izolacja“ i TRA jako „trade“.
Lýdie Blachutová: Do dziś mamy schowaną książeczkę kuponową z prywatyzacji, którą mąż „sprzedał“ za 12 000 koron. Tak wyposażony finansowo zabrał się za biznes. (śmiech)
Firma powstała zatem jako rodzinny biznes. Jakie są zalety i ryzyka rodzinnej firmy?
Lýdie Blachutová: Często trudno je oddzielić. Są to wciąż naczynia połączone. Firma jest wciąż z nami jak cień. Zrobicie krok do przodu – a ona jest z wami. Zrobicie krok do tyłu – a ona jest znów z wami. Nigdzie nie uciekniecie…. (śmiech) To poczucie odpowiedzialności, które wam cały czas towarzyszy, trudno jest wyrazić słowami. Człowiek raczej czuje to wewnątrz siebie. Czujecie się jak część czego wielkiego. Jak coś, co stworzyliście tylko wy w tym życiu i z danymi możliwościami. Zaletą jest to, że nie jesteśmy sami. Mamy rodzinę, która nas wesprze, z którą możemy wzajemnie poradzić sobie i pomóc. Umiemy się też pogłaskać, ujednolicić kierunek, uzgodnić następne kroki. Podzielić się know-how. I ciągnąć wspólnie „ten wózek dalej“. Zaplecze rodzinne w prywatnej działalności jest jedną z najważniejszych rzeczy. O tym jestem przekonana.
Jak krótko opisalibyście pierwszą, drugą i trzecią dekadę spółki?
Erich Stavař: Pierwszą dekadę można krótko opisać następująco: rozpoczęcie działalności, rozwój i produkcja żaluzji wewnętrznych i techniki zaciemniającej, założenie własnego biura rozwojowego, narzędziowni i tłoczni tworzyw sztucznych i metali, uruchomienie produkcji komponentów, zakup nieruchomości Chuchelná, Rohov. Druga dekada była pod znakiem rozpoczęcia rozwoju i produkcji żaluzji zewnętrznych, rolet zewnętrznych, produkcji komponentów do żaluzji zewnętrznych, ale również produkcji sterowanych CNC linii do produkcji profili, zakupu zakładu produkcyjnego w Opawie. A trzecia dekada? W niej została wybudowana własna lakiernia proszkowa, uruchomiliśmy produkcję i rozwój następnych typów zewnętrznej techniki zaciemniającej – markizy, rolety ekranowe, pergole bioklimatyczne.
Czy przeżyliście w swojej działalności również trudne chwile?
Erich Stavař: Nic w życiu nie jest za darmo. Jeżeli chcecie działać uczciwie, jest możliwa tylko jedna droga - twarda praca, odwaga i determinacja, jasny cel. Wyznaczyć sobie jasny cel i powiedzieć sobie: Dokąd zmierzam? Co chcę osiągnąć? Co muszę zrobić, abym osiągnął ten cel? Do tego jest potrzebny zespół lojalnych i zdolnych ludzi, na których można liczyć i którzy potrafią wam pomóc. Trudne chwile mogą przyjść, kiedy któryś zespół nie widzi wspólnego celu, albo nawet widzi inny cel. Wtedy dużo zależy od wzajemnej komunikacji i szukania kompromisu, wzajemnych relacji. Kiedy jednak uda się znaleźć wspólną drogę, przychodzi wielka satysfakcja i poczucie dobrej pracy, oraz pouczenie na przyszłość.
Lýdie Blachutová: Przeżyliśmy również trudne chwile, kiedy w wyniku wahań na rynku w latach 1997–1998 doszło do niemal natychmiastowego spadku liczby zamówień o ponad 30 %. Również nas dotknął kryzys finansowy w latach 2008–2012.
Stały się dla Was te ciężkie okresy okazją do pouczenia na przyszłość?
Lýdie Blachutová: Tak, to doświadczenie stało się dla nas ważnym źródłem pouczenia, dzięki któremu zaczęliśmy bardzo wrażliwie śledzić makroekonomiczne środowisko i przewidywać możliwy dalszy rozwój rynku. Jednocześnie zaczęliśmy tworzyć rezerwy na wypadek sytuacji o podobnym charakterze.
W wielu firmach wywołała kryzys również sytuacja związana z Covidem. Jakie ślady zostawiła na Waszej działalności, zarówno pozytywne, jak też negatywne?
Erich Stavař: W czasach Covidu, zaraz na początku, podjęliśmy szereg działań oszczędnościowych, zarówno na poziomie organizacyjnym, jak też na poziomie finansowym. Staraliśmy się przygotować do kilku możliwych scenariuszy. Muszę stwierdzić, że nasze kroki spotkały się poparciem i zrozumienie ze strony naszych pracowników. W czasie pandemicznych restrykcji staraliśmy się za wszelką cenę utrzymać produkcję i dostarczać towar naszym klientom pomimo to, że mieliśmy dziesiątki pracowników na zwolnieniach z powodu konieczności opieki nad członkiem rodziny i lekarskich. Zachowanie ciągłości produkcji było bardzo pozytywnie postrzegane przez naszych klientów.
Lýdie Blachutová: Fakt, że ludzie spędzali znaczą część roku w domu, prowadził do inwestycji w wyposażenie domów i mieszkań. Dla nas oznaczało to wzrost liczby zamówień od naszych klientów. Kryzysowa sytuacja nam bez kompromisów wskazała rezerwy w organizacji procesów w firmie i jednocześnie wskazała możliwości i perspektywy dalszego rozwoju.
Jak w ciągu 30 lat zmienili się Wasi klienci? Czy zmieniają się ich wymagania i preferencje?
Lýdie Blachutová: W ciągu ostatnich 30 lat doszło do znacznych zmian. Kiedy zaczynaliśmy, klienci nie mieli prawie żadnych informacji. Nie istniał Internet, telefony komórkowe, nowości pojawiały się tylko n targach i maksymalnie w ulotkach reklamowych. W ciągu 30 lat klient stał się dużo bardziej wymagającym i poinformowanym o produktach i usługach, które są oferowane na rynku. Doszło też do zasadniczych zmian w preferencjach od wewnętrznej techniki zaciemniającej do zewnętrznej techniki zaciemniającej. Obecnie ludzie chcą być jak najwięcej na zewnątrz w przyrodzie, na tarasie – dlatego uruchomiliśmy produkcję pergoli bioklimatycznych ARTOSI.
Od 1998 roku eksportujecie swoje wyroby za granicę. Do ilu krajów obecnie eksportujecie i który zagraniczny rynek ma dla Was największy potencjał?
Erich Stavař: Obecnie eksportujemy nasze wyroby, komponenty i technologie do produkcji do ponad 43 krajów świata. Do naszych kluczowych rynków należą: Niemcy, Austria, Słowacja, Polska, Francja i Szwajcaria. Ponieważ zdajemy sobie sprawę z ogromnego potencjału niemieckiego rynku, założyliśmy tu naszą firmę handlową ISOTRA Jalousien GmbH. Tym krokiem chcemy dostosować się do wymagającego niemieckiego rynku i zapewnić jak najlepszy serwis naszym klientom. W Polsce założyliśmy firmę produkcyjną ISOTRA Polska Sp. z o.o. w celu dostosowania się do poziomu cenowego polskiego rynku i jego specyfik.
Czy klienci z różnych krajów różnią się między sobą?
Erich Stavař: Każdy rynek ma swoje specyfika a klienci mają inne preferencje i wymagania. Na przykład klienci z Niemiec są bardzo wymagający co do jakości i detali. Zdecydowanie najbardziej wymagający są klienci z Japonii, co w niektórych przypadkach może być aż kontraproduktywne.
Czy Czesi są w czymś specyficzni?
Erich Stavař: Czescy klienci są coraz bardziej wymagający, zwłaszcza co do wymagań w zakresie krótkich terminów dostaw.
Czy wiecie, ile wyrobów już sprzedaliście wciągu minionych 30 lat? Jaki typ cieszył się największym zainteresowaniem?
Erich Stavař: Szacunkowo można powiedzieć, że sprzedaliśmy ponad 7 milionów sztuk wyrobów techniki zaciemniającej, w tym żaluzji zewnętrznych ok. 1 miliona sztuk. W początkach działalności były to żaluzje wewnętrzne, obecnie żaluzje zewnętrzne.
Zaczynaliście we dwoje. Ilu pracowników ma firma obecnie?
Erich Stavař: Obecnie zatrudniamy w przybliżeniu 630 pracowników, łącznie z agencyjnymi.
Wasza działalność wymaga szeregu inwestycji. Jak wysokich inwestycji musieliście w minionych 30 latach dokonać i w co najwięcej inwestujecie?
Erich Stavař: Inwestycje w minionym okresie wynosiły setki milionów koron. Przeważnie chodziło o inwestycje w technologię produkcji i pomieszczenia produkcyjne.
Jakie inwestycje planujecie na przyszłość?
Erich Stavař: W najbliższym czasie planujemy zainwestowanie środków do zakładu produkcyjnego w Bruntalu i pracujemy nad załatwienie zezwolenia na rozpoczęcie budowy w Opawie.
Jesteście znaczącym innowatorem, który wciąż przychodzi z nowymi rozwiązaniami. Ile patentów uzyskaliście w ciągu tych 30 lat?
Erich Stavař: Jesteśmy posiadaczem 7 patentów i 33 wzorów użytkowych.
Czy zdradzicie nam, nad czym teraz pracuje Wasz zespół rozwojowy?
Lýdie Blachutová: Obecnie zajmujemy się automatyzacją w produkcji, robotyzacją i innymi projektami, o których na razie nie chcemy mówić.
Technika zaciemniająca jest ściśle związana z oszczędnością energii. Jak ważna jest dla Was problematyka ochrona środowiska?
Lýdie Blachutová: Problematyka ochrony środowiska jest dla nas bardzo ważna, jesteśmy posiadaczem certyfikatu ISO 14001:01, w ramach którego są wyszczególnione wymagania dotyczące zarządzania środowiskowego. Technika zaciemniająca, zwłaszcza zewnętrzna, jest ściśle związana z oszczędnością energii w budynkach i domach, zarówno w lecie, jak też w zimie. W lecie wyraźnie chroni wnętrze budynków przed przegrzewaniem i koniecznością używania drogich jednostek klimatyzacyjnych. W zimie zapobiega niepotrzebnym stratom ciepła i promieniowaniu ciepła z pomieszczeń na zewnątrz.
Należycie do najlepszych opawskich firm. Jaki macie stosunek do regionu Morawsko-śląskiego?
Erich Stavař: Jesteśmy tu w domu. Znamy mentalność tutejszych ludzi i ich zwyczaje. W naszym regionie są ludzie bardzo pracowici i solidni. Wiemy, że możemy na nich polegać. Z naszych pierwszych 30 pracowników do dziś pracuje u nas 6 z nich. To mówi dużo. W pracy z ludźmi jest aktualne stare czeskie przysłowie: „Jak się do lasu woła, tak się z lasu odzywa.“ Staramy się całych 30 lat, aby echo, które do nas wraca, było łaskawe, miłe i przyjazne. I cieszy nas bardzo każda pochwał, która brzmi z echem. Kiedy przyjdę do gospody a miejscowi ludzie zaproszą mnie „na kielicha“ lub wprost mi go kupią, na wsi oznacza to wysoką ocenę. (śmiech)
Jesteście znani z pozytywnego stosunku do sportu i filantropii. Jakie organizacje lub projekty wspieracie?
Erich Stavař: Wspieramy Śląski Klub Piłkarski Opava i Klub Koszykarski Opava. Staliśmy się też jednym z głównych partnerów ekstraligowego Klubu Hokejowego Rytíři Kladno. Współpraca z Jaromírem Jágrem nas cieszy. Cenimy sobie ludzi, którzy w swoim życiu coś osiągnęli, postępują z sercem i nie myślą tylko o własnej korzyści, ale chcą pomagać innym. Twarda praca Jaromíra Jágra i osiągnięte przez niego sukcesy mówią wszystko, przy tym zachowuje się po prostu po ludzku, a to jest dla nas najważniejsze. W ramach AHL mamy też swoją drużynę hokejową HC ISOTRA a w ramach amatorskiej ligi kręglarskiej mamy drużynę ISOTRA. Organizujemy też międzynarodowy amatorski turniej tenisowy.
Lýdie Blachutová: Co do działalności charytatywnej, wspieramy zwłaszcza ciężko chorych ludzi i upośledzone dzieci. Pomagamy niepełnosprawnym również w zakresie techniki zaciemniającej.
Jakie widzicie perspektywy na kolejne lata? Co jest celem na 2022 rok i jakie są długoterminowe cele spółki?
Erich Stavař: Oczywiście przed nami jest szereg nowych celów, w biznesie nigdy nie wolno zatrzymywać się. Obecnie inwestujemy w nabycie i rozwój nowych obiektów produkcyjnych w Bruntalu o powierzchni ponad 7 000 m2. Te pomieszczenia będą służyć przede wszystkim do rozszerzenia produkcji pergoli bioklimatycznych ARTOSI. Jest to reakcja na zmianę stylu życia, kiedy ludzie chcą spędzać dużo więcej czasu ze swoją rodziną i przyjaciółmi na zewnątrz i preferują tzw. outdoor living. W ramach zakładu produkcyjnego w Bruntalu realizujemy instalację kompletnej technologii do produkcji pergoli bioklimatycznych, łącznie z logistyką i powierzchniami magazynowymi.
Lýdie Blachutová: Z powodu rozwoju rynku pergoli bioklimatycznych przygotowujemy dalszą modyfikację pergoli ARTOSI – boczne oszklenie pergoli i innowacje technologiczne. Ze względu na rosnący popyt przygotowujemy produkcję wiaty garażowe, gdzie wykorzystamy elementy pergoli z konstrukcją dachową. Długoterminowym celem jest zwiększenie udziału na kluczowych rynkach eksportowych i rozwój sieci partnerów w Republice Czeskiej.
Nieustannie rozwijanie i szukacie nowych rozwiązań technicznych... Czy potraficie wyobrazić sobie, w jakim kierunku będzie podążać technika zaciemniająca w przyszłości?
Erich Stavař: Nadal będzie trwać trend zewnętrznej techniki zaciemniającej i outdoor living. Z tym jest związany całoświatowy rozwój rynku żaluzji zewnętrznych, rolet ekranowych, pergoli bioklimatycznych. Standardowym rozwiązaniem staną się „inteligentne systemy do obsługi i sterowania nie tylko techniką zaciemniającą“ w budynkach administracyjnych, obiektach komercyjnych i domach rodzinnych.
Jak będziecie obchodzić 30 rocznicę firmy?
Lýdie Blachutová: W ciągu roku planujemy cały szereg działań marketingowych i PR, oraz imprez towarzyskich. Do najważniejszych należą spotkania z naszymi pracownikami i spotkania z naszymi partnerami handlowymi. W ramach tych spotkań chcemy godnie i „burzliwie“ uczcić 30 lat istnienia spółki ISOTRA.
Czego życzycie firmie w następnych latach?
Lýdie Blachutová: Ponieważ firma jest jak żywy organizm, dużo zdrowia, szczęścia w podejmowaniu decyzji, silnej ręki w realizacji, dużo cierpliwości w handlu, mnóstwa pomysłów w rozwoju, niegasnącego zapału w produkcji i kwitnącej współpracy na wszystkich odcinkach – łącznie z naszymi klientami. To wszystko przetkane optymizmem, wzajemnym szacunkiem i przyjazną atmosferą. Niech si klienci stają się coraz bardziej naszymi przyjaciółmi.
Jakie jest Wasze motto w pracy i w życiu?
Lýdie Blachutová: W pracy? Wiedzieć, dokąd zmierzam, co chcę osiągnąć i robić wszystko, jak najlepiej potrafimy. A w życiu? Obejrzeć się za siebie i móc powiedzieć: „Tak, było to szybkie i burzliwe, pełne niespodzianek i często trudne, ale też radosne i pełne miłości. Tak, dałam sobie radę i było warto! Dziękuję za czas, który mi dano.“